Usiadłem na plaży i patrzyłem jak fale oceanu uderzają o brzeg. Znów rozmyślałem o niej. O tym jak by to było gdyby żyła. Jak by teraz wyglądało nasze życie? Widocznie Bóg tak chciał, ale dlaczego to musiało przytrafić sie właśnie mi ? Prawie w ogóle nie wychodzę z domu a jak już wyjdę to idę na plaże. Na tą plaże na której wszystko się zaczęło i wszystko się skończyło.
* wspomnienie *
Bardzo ją kochałem miałem dzisiaj się jej oświadczyć. Nigdy nie kochałem tak bardzo innej dziewczyny jak jej. Byłem pewny , że to ta jedyna. Sprawdziłem czy pudełeczko z pierścionkiem jest w kieszeni i wyszliśmy na plażę. Na plaży przygotowałem kolację ze świecami. Usiedliśmy do stołu. Po zjedzeniu kolacji wstaliśmy i poszliśmy przebiegnąć się do brzegu. Nagle ona upadła, tak po porostu. Nie wiedziałem co się stało. Sprawdziłem jej puls lekko wyczuwalny. Zacząłem płakać i wezwałem karetkę. Karetka zabrała ją do szpitala a tam umarła. Podczas pogrzebu złożyłem ostatni pocałunek na jej ustach. Tydzień później dowiedziałem się, żę była w ciąży.
* koniec wspomnienia *
Po moim policzku popłynęło kilka łez, wstałem i otarłem je. Ruszyłem w droge powrotną do domu.
- Gzie byłeś ? - zapytała mama gdy wszedłem do domu.
- Na plaży - powiedziałem cicho i poszedłem do swojego pokoju.
Położyłem się na łóżku , wyciągnąłem nasze wspólne zdjęcia i zacząłem płakać.
Czy kiedykolwiek zakocham się na nowo ? Nie mógłbym. Czasami czuję jakby ona była cały czas przy mnie , jakby patrzała na mnie i mówiła że mnie kocha.
- Justin kochanie szykuj się zaraz idziemy na kolacje do sąsiadów - krzyknęła moja mama.
Wstałem niechętnie i zszedłem na dół.
------------------------------------------------------------------------------
Wiem , że krótki ale to tak na razie żebyście wiedzieli o co chodzi.
Następne będą dłuższe.
I co sądzicie ?
Komentujcie :)